1971 – WILSON NANCY na Festiwalu Piosenki w Sopocie

Nancy Wilson w Sopocie – 29 sierpnia 1971 roku, w roli głównej gwiazdy XV Międzynarodowego Festiwalu Piosenki w Sopocie, wystąpiła jedna z najwybitniejszych wokalistek jazzowych, Nancy Wilson. Towarzyszyła jej Orkiestra Polskiego Radia kierowana przez Andrzeja Kurylewicza oraz sekcja w składzie: i Włodzimierz Nahorny (p), Jacek Bednarek (db) i Władysław Jagiełło (dr).

 

Był to jedno z najbardziej zawstydzających wydarzeń w historii naszego jazzu, które Włodzimierz Nahorny tak dzisiaj pamięta: „Nic nie zapowiadało katastrofy, do której doszło podczas koncertu. Nancy Wilson przyjechała do Sopotu razem ze swoim pianistą, aranżerem i kierownikiem muzycznym, Philem Wrightem. Mieliśmy próbę w Grand Hotelu, podczas której panowała świetna atmosfera i ta próba przerodziła się w mały jam – on grał na fortepianie, a ja na saksofonie. Na koncercie w Operze Leśnej ja grałem na fortepianie, dyrygował całością Kurylewicz. Ale nagle wszystko się rozsypało. Zawinił chyba Władek Jagiełło, który nie czuł swingu i wypadł z rytmu. Nancy się pogubiła i popłakała. Na estradę wskoczył jej szef muzyczny, zatrzymał orkiestrę i zmienił mnie przy fortepianie. Dalej już jakoś poszło. Ale publiczność zapamiętała naszą bezradność. Nie wiedziałem, że Nancy się popłakała. Gdybym wiedział, to bym płakał razem z nią, bo to była moja ukochana wokalistka. Miałem jej wszystkie płyty.” (Jazz Forum).  Z kolei Stanisław Danielewicz (Dziennik Bałtycki) tak następnego dnia opisał ów incydent: „Występ murzyńskiej wokalistki zdeklasował właściwie cały Festiwal Piosenki W Sopocie. (…) Wspaniałe efekty występu Nancy Wilson psuje tylko kilkakrotnie fatalny akompaniament. W jednym wypadku utwór trzeba powtórzyć, w innym ledwie można słuchać „rąbanki” perkusisty w miejsce subtelnego swingowania. (…) Czy zawinił brak prób z wokalistka? A może należałoby powołać big–band tylko z muzyków jazzowych? Akompaniament prawdziwie komunikatywny zaprezentował dopiero sam murzyński dyrygent (jako pianista). Kilka pozornie prostych akordów,  a od razu jaka różnica dynamiki i ekspresji wykonania! W każdym razie „wsypy“’ nie wystawiły dobrego świadectwa polskiemu jazzowi, a mogłoby być zupełnie inaczej (…).Mimo tego – zakończenie festiwalu było jego najciekawszym momentem”.

 

Nancy Wilson (1937-2018) – amerykańska wokalistka (Girl with the Honey-Coated Voice), która z równą finezją i klasą śpiewała jazz, bluesa, soul i pop. Karierę rozpoczynała w połowie lat 50. w Columbus (Ohio), gdzie śpiewała w chórach kościelnych i telewizyjnych talent-show. Pod koniec tamtej dekady przeniosła się w Nowego Yorku i dzięki wsparciu Juliana Cannonballa Adderley’a podpisała wieloletni kontrakt z wytwórnią Columbia. Od tej chwili, w ciągu 5 lat nagrała 9 albumów, z których cztery ostatnie trafiły na listy best-sellerów Billboardu. W 1964 roku nagrała swój największy przebój „You Don’t Know) How Glad I Am”, a do końca dekady miała ich jeszcze jedenaście. W sumie nagrała 70 dużych płyt i zdobyła nagrody 3 Grammy. Otrzymała też swoją gwiazdę w Alei Sław na Hollywood Boulevard.

 

Współpracowała m.in. z takimi muzykami, jak: Julian i Nat Adderley, Gary Burton, Art Farmer, Benny Golson, Hank Jones, Ramsay Lewis, Johnny Mercer, George Shearing, Toots Thielemans, Phil Woods i Joe Zawinul.