INTERCLUB – Gdynia
INTER CLUB – Klub Marynarzy i Portowców (Gdynia, ul. 10 lutego 7) – prestiżowy lokal gastronomiczno-rozrywkowy, otwarty prawdopodobnie w roku 1955 – wedle „Encyklopedii Gdyni” miało to miejsce 15 listopada 1959 roku, ale w pierwszym numerze periodyku „Jazz” (01.1956) jest już o nim informacja.
Dwie dekady przed powstaniem Inter Clubu, istniała tam Kawiarnia – Restauracja Europa (1935) Michała Grabowskiego, w którym grywał „doborowy zespół jazzowy” – orkiestry: Bolesława Krochmalskiego i Edmunda Kamińskiego. Natomiast, już po wojnie, działał tam lokal rozrywkowy pn. Renaissance (1945-46), a później San-Francisco (1946-…) – grał tam m.in. „Atrakcyjny zespół Salonowo-Jazzowy” Alfredy Bielskiej. Pod tym samym adresem rezydowały regionalne oddziały: Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS), Związku Młodzieży Polskiej (ZMP) oraz Powszechna Organizacji „Służba Polsce”.
Inter Club funkcjonował na dwóch kondygnacjach – na parterze mieściła się kawiarnia, w której organizowano m.in. wystawy plastyczne, spotkania autorskie itp., natomiast w podziemiach istniała renomowana restauracja, w której do tańca grywały najlepsze orkiestry swingowe i taneczne Wybrzeża – m. in. Orkiestra Stanisława Czerwika, Rafała Kidonia i Ryszarda Kaczmarka, a także okazjonalnie Rama 111. Inter Club funkcjonował do 1989 roku, ale niewiele miał już wspólnego ze swoją tradycją.
W Orkiestrze Stanisława Czerwika (1955) występowali m.in.: Stanisław Czerwik (as, cl); Ryszard Kaczmarek (ts, acc, cl); Walter Wilczyński (as, cl, viol); Tadeusz Wilk (tp, db, vib); Eugeniusz Leszczyk (viol, g, db); Marian Czyżewski (p); Edward Malicki (dr) i śpiewała z nimi Daniela Ciosańska. Z kolei w zespole Ryszarda Kaczmarka (1956), który grywał także na wycieczkowcu M/S Mazowszu, grali: m.in. Ryszard Kaczmarek (ts, acc, cl); Edward Rykaczewski (multi), Piotr Nadolski (tp).
„Wstęp do klubu odbywał się za specjalną klubową kartą, którą otrzymywali członkowie Związek Zawodowy Marynarzy i Portowców lub członkowie ich rodzin. Marynarze obcych bander wchodzili do klubu za okazaniem książeczki żeglarskiej. Taka była teoria, w praktyce wejście (…) zależało to od kaprysów bramkarza (…) Klub miał zapewnić obcym marynarzom godziwą rozrywkę (…) i miało to odciągać przybyszy ze świata od gdyńskich knajp i prostytutek. W praktyce do lokalu trafiały nie tylko żony marynarzy, ale także miejscowe „mewki” (…) Zakładano też, że klub spełniać będzie pewną rolę polityczną między innymi przez pokazywanie dostatku w naszym mieście – tu bowiem kierowano z rozdzielnika kawę, piwo importowane, szynkę konserwową, wędliny I klasy, inne specjały, których nie było na co dzień w sklepach detalicznych, a dostępne były np. w sklepach Baltony za tak zwane bony. Tymczasem z dóbr tych mogli korzystać wszyscy, którym udało się wejść do klubu. Wnet klub stał się jednym z wielu lokali gastronomicznych – tyle, że dla wybrańców. Tak było do czasu transformacji ustrojowej 1989 roku. Wtedy to klub zaprzestał swojej działalności (…)” – Gdynia w której żyję, blog M. Sikory.




