COTTON CLUB – Gdańsk

COTTON CLUB (Gdańsk, ul. Złotników 25/29) – klub i restauracja prowadzona przez dziennikarza Gazety Gdańskiej, Janusza (Jaśka) Pawłowskiego i jego żonę, Iwonę Dymel. Obiekt formalnie działał w latach 1991-2002, a nawet jeszcze w 2006 roku, ale okres jego świetności skończył się po tym jak lokal ten został zalany przez powódź (2001). Wcześniej, w tym miejscu w schyłkowym okresie, mieścił się młodzieżowy klub Lastadia, w latach 60. i 70. będący ostoją trójmiejskich muzyków beatowych i rockowych.

 

Cotton Club był przede wszystkim „Centrum Myśli Liberalnej”, w którym prowadzono otwarte dysputy na tematy polityczne i gospodarcze, co w czasach transformacji miało kluczowe znaczenie – w otwarciu klubu uczestniczył ówczesny premier, Jan Krzysztof Bielecki. Poza tym odbywały się tam wernisaże, happeningi i kameralne spektakle teatralne oraz liczne koncerty, nie tylko jazzowe. Za sprawą Przemka Dyakowskiego, odegrały one znaczącą rolę w popularyzacji muzyki jazzowej oraz promowaniu młodych tutejszych muzyków, którzy grywali tu w często zaskakujących konfiguracjach – Dominik Bukowski, Leszek Dranicki, Darek Herbasz, Sławek Jaskułke, Eryk Kulm, Piotr Lemańczyk, Maciej Sikała, Irek Wojtczak, ale też formacje: Bloozz, Just Friends, Camerata Jazz Trio, Nowy Kwartet i wielu innych. Poza tym występowali tam m.in.: Włodzimierz Nahorny, Jarek Śmietana, Michał Urbaniak oraz John Abercrombie, Shlomi Goldenberg, Nigel Kennedy. W tym klubie odbyła się też premiera filmu „Słodko-gorzki” Władysława Pasikowskiego (1996).

Cotton Club był w pewnym momencie miejscem niczym z amerykańskich filmów. A wszystko dlatego, że ukochali go sobie liberałowie, którzy po transformacji ustrojowej liczyli na wygraną w kolejnych wyborach. I ta transformacja była też powodem powstania Cottonu. Właściciele, wcześniej związani z Gazetą Gdańską, postanowili wykorzystać szansę, którą dawała wolna Polska i przejęli lokal w sercu Głównego Miasta. Zakładali, że to będzie czysto rozrywkowe miejsce, gdzie będzie można pobawić się, pograć w bilard i napić. Szybko stał się on jednak polityczną tubą Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Organizowano tam rauty, spotkania, dyskutowano o polityce i planach, jak w niej pozostać na dłużej. Jakby tego było mało – Cotton Club otworzył… Jan Krzysztof Bielecki, ówczesny premier. Tak naprawdę lepszego początku właściciele nie mogli sobie wymarzyć – pierwszy dzień, a w lokalu pełno prasy i telewizji oraz najważniejsi politycy z obozu liberalnego (…)[1]

 

[1] Patryk Gochniewski (Trojmiasto.pl) – 2022.01.09