2007 – FREDDY COLE w Gdyni
Freddy Cole w Gdyni – 2 grudnia 2007 roku w klubie Ucho wystąpił amerykański pianista i wokalista Freddy Cole, którego wspierało trio: Randy Napoleon (g), Elias Bailey (db) i Curtis Boyd (dr). Był on bratem legendarnego Nat King Cole’a i wujem nie mniej znanej pieśniarki Natalie Cole.
Freddy Cole (1931-2020) był gruntownie wykształconym muzykiem – studiował w Roosevelt Institute (Chicago), Juilliard School of Music (New York) i New England Conservatory of Music (Boston). Pierwsze pół wieku jego kariery nie wyglądała ona najlepiej i choć grywał m.in. z: Shirley Bassey, Earlem Bosticiem, Johnem Coltranem, Dizzy Gillespiem, Benny Golsonem, Grooverem Washingtonem Jr. i Lesterem Youngiem, to nie był specjalnie rozpoznawalnym, choć miał na kącie sukces w postaci singla (SP): „No Crazy Kids”/”The Jokes Is On Me” (1952). Sytuacja zmieniła się diametralnie, gdy dokumentalista, Clay Walker nakręcił film „The Cole Nobody Knows” (2005) nagradzany na kilku znaczących festiwalach. Niedługo potem firma Steinwaya, produkująca słynne fortepiany, mianowała go ambasadorem swojej marki, a włodarze stanu Georgia umieścili go w regionalnym Music Hall of Fame (2007). Wtedy to założył wreszcie własny, występujący w Gdyni, kwartet, z którym nagrał, nominowaną do Grammy, płytę: „Freddy Cole Sings Mr. B” (2010). Wcześniej już raz otrzymał takie wyróżnienie za świąteczny album „Merry-Go-Round” (2000), co wtedy jednak w niewielkim stopniu zmieniło jego rynkowe notowania. Nominację do Grammy otrzymał jeszcze raz, za płytę „My Mood Is You” (2018).
Zdaniem krytyków ogromny wpływ na jego pianistykę mieli: Earl Hines, John Lewis, Oscar Peterson i Teddy Wilson, a na styl śpiewania: Billy Eckstine, którego podziwiał. Natomiast jego wieloletni współpracownik, gitarzysta Randy Napoleon, tak go scharakteryzował: – „Muzyka jest naprawdę nierozerwalnie związana z jego osobą (…) Jedną z rzeczy, które sprawiają, że Freddy jest naprawdę wielki, to jego elegancja i staranna, rozsądna interpretacja. Nie gra zbyt wielu nut, ale te które gra sprawiają, że zespół czuje się świetnie. Są melodyjne, kołyszą i to wszystko (…)”.


